Witam wszystkich ! Dziś lektura dla ciekawych ale i wytrwałych. Przybliżę Wam dziś trochę, dlaczego Pirat jest trudnym psem, co zniszczyłam, i co próbuje powolutku naprawić. Tak więc powodzenia ludziki :)
Początki były trudne...
O tym już chyba pisałam, kiedyś ale przypomnę: Od pierwszych dni Pirat pokazywał swój paskudny charakterek - szczeniak gryzł z agresją jak tylko nie mógł czegoś zrobić, albo ja chciałam żeby zrobił coś, na co on nie ma ochoty... Był to dla mnie duży szok. Szok, że mały dwumiesięczny szczyl gryzie mnie (agresywnie), bo coś mu zabrałam.
Wtedy skupiłam się na tym jak go tego oduczyć i nauczyć szacunku do ręki, która się nim zajmuje.... Jeśli jesteście ciekawi efektów to cóż.. emm Pirat w dalszym ciągu jest w stanie się na mnie rzucić, ale mam sposoby na to jak tego uniknąć (wiem, wiem to jak uciekanie od problemu i tak dalej, ale na razie dobrze nam się żyje tak jak jest)
No to co dalej?
Dalej, dalej... Pirat rósł, a moja niewiedza o borderach wcale się nie zmieniała. Uczyliśmy się jakichś prostych sztuczek, rzucałam mu patyki i żyłam w przekonaniu, że border ma dużo energii, więc trzeba go wybiegać.
I później było tylko gorzej...
W pewnym momencie pies zaczął zaganiać auta, gonić własny cień i bać się spacerów, hałasów i obcych. Potem przeprowadziliśmy się do domu z ogrodem, w czasie wakacji i tu pogłębiły się jego problemy - Pirat zaczął biegać, non stop. Dookoła domu, dookoła roślin w ogrodzie. On jest w stanie biegać przez cały dzień, z nosem przy ziemi i brakiem kontaktu ze światem zewnętrznym, przestał się bawić i kontaktować ze mną. Właściwie człowiek dla niego nie istniał.
Totalnie zawaliłam, a wtedy...
Na szczęście w międzyczasie poznałam wspaniałe osoby, które zapoznały mnie z całą psią społecznością, poradziły jak pomóc psu i mnie. Nauczyły nas kontaktu ze sobą nawzajem i Pirat powoli wraca do normalność.
To teraz się chwalimy!
Mój kochany sierściuch w dalszym ciągu biega jak popaprany, boi się obcych i atakuje gdy ma odpowiedni (oczywiście tylko według niego) powód, ale! Nauczył się znowu bawić zabawkami <3 Chętniej ze mną pracuje i w końcu czerpie z tego radość, etapami zaczyna rozumieć, że można się położyć i odpocząć, a nie ciągle być nakręconym. A skoro mowa o wyciszaniu i odpoczynku to pokaże wam co zmobilizowało mnie do tego postu:
To zdjęcie przedstawia Pirata, który odpoczywa. Z własnej nieprzymuszonej woli, w otwartym pokoju - otwarty pokój to klucz tego sukcesu, zazwyczaj żeby Pirat się wyciszył i położył zamykam drzwi do siebie, bo inaczej nie było opcji na zostanie i wyluzowanie. To jest najpiękniejsze co mogłam zobaczyć w ostatnich miesiącach.
Dziękuję Wam bardzo za uwagę, może macie dla mnie jakieś rady co do dalszej pracy z Piratem? Wypowiedzcie się w komentarzach !! ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz